Na bazarach i w sklepach dostępne są teraz niemal wszystkie owoce i warzywa. Można z nich przygotowywać według własnych pomysłów pyszne i zdrowe sałatki. Zebrałam w jednym poście kilka propozycji, które już na blogu były publikowane. Jest to również i dla mnie ściągawka, abym w jednym miejscu miała szybki dostęp (tytuł jest linkiem do przepisu) do pomysłów na zdrowe sałatki z sezonowych owoców i warzyw.
czwartek, 30 lipca 2015
wtorek, 28 lipca 2015
Cyril Massarotto "100 czystych stron"
Ta książka wpadła mi w ręce przypadkiem. Wydana dużą czcionką o objętości na jeden wieczór, więc przeczytałam. Później sprawdziłam, że autor sławny jest z innej książki "Bóg jest moim kumplem", której jak dotąd nie udało mi się przeczytać, gdyż po lekturze "100 czystych stron" jakoś nie skusiłam się, aby poszukać tej pierwszej. Książka napisana jest bardzo prostym językiem, czasem zbyt prostym - ale być może to wina tłumaczenia. Czy warto ją przeczytać. W sumie tak, choć jak dla mnie ma zbyt prostą fabułę i zbyt oczywisty morał.
Więcej na Fraszka&Book: Cyril Massarotto "100 czystych stron"
Więcej na Fraszka&Book: Cyril Massarotto "100 czystych stron"
poniedziałek, 27 lipca 2015
Nie jesteś sobą... hmm... a kim?
Film,
który daje do myślenia. Choroba może spotkać każdego z nas, bo tak, jak wobec
śmierci, tak wobec choroby jesteśmy równi. Choroba nie wybiera tylko biednych,
ale dotyka także ludzi dobrze sytuowanych. Tak jest z naszą bohaterką Kate.
Jest utalentowana, jest piękna, ma przystojnego męża i nie narzeka na
brak środków do życia.
Zarówno Kate, jaki jej opiekunka Bec nie są sobą. Obie przez zranienia, głównie brak akceptacji ze strony matki, a także z braku odnalezienia siebie samych, zakopują gdzieś głęboko swoje prawdziwe "ja". Z naszym prawdziwym "ja" jest tak, że ono musi dojść do głosu i prędzej czy później ten głos wybrzmiewa. Znacząca jest tu scena, w której obie bohaterki krzyczą. Wtedy obie uwalniają swoje prawdziwe "ja".
Zabawne, albo tragiczne, jak w życiu można nie rozpoznać siebie, zagubić siebie, zapomnieć o sobie, jak łatwo czasem od siebie się odsunąć. O tym właśnie jest ten film, o tym, że zawsze płaci się za to wysoką cenę. Kiedyś, gdzieś przeczytałam, że bycie sobą jest bezpieczne. I owszem, nie trzeba bowiem pamiętać o tym, żeby ukrywać swoje prawdziwe ja, co jest bardzo męczące. Choć niekiedy niektórzy dochodzą w tym do perfekcji i sami już nie wiedzą, kim są. Żyją latami w zakłamaniu, do czasu, gdy z tej na pozór bezpiecznej rzeczywistości wytrąca ich nagłe zdarzenie, choroba, utrata pracy, odejście małżonka, naturalny kataklizm, coś, co już nie pozwala powrócić do maski, jaką założyli na swoją prawdziwą twarz.
Zarówno Kate, jaki jej opiekunka Bec nie są sobą. Obie przez zranienia, głównie brak akceptacji ze strony matki, a także z braku odnalezienia siebie samych, zakopują gdzieś głęboko swoje prawdziwe "ja". Z naszym prawdziwym "ja" jest tak, że ono musi dojść do głosu i prędzej czy później ten głos wybrzmiewa. Znacząca jest tu scena, w której obie bohaterki krzyczą. Wtedy obie uwalniają swoje prawdziwe "ja".
Zabawne, albo tragiczne, jak w życiu można nie rozpoznać siebie, zagubić siebie, zapomnieć o sobie, jak łatwo czasem od siebie się odsunąć. O tym właśnie jest ten film, o tym, że zawsze płaci się za to wysoką cenę. Kiedyś, gdzieś przeczytałam, że bycie sobą jest bezpieczne. I owszem, nie trzeba bowiem pamiętać o tym, żeby ukrywać swoje prawdziwe ja, co jest bardzo męczące. Choć niekiedy niektórzy dochodzą w tym do perfekcji i sami już nie wiedzą, kim są. Żyją latami w zakłamaniu, do czasu, gdy z tej na pozór bezpiecznej rzeczywistości wytrąca ich nagłe zdarzenie, choroba, utrata pracy, odejście małżonka, naturalny kataklizm, coś, co już nie pozwala powrócić do maski, jaką założyli na swoją prawdziwą twarz.
To film o pięknie przyjaźni, poświęceniu, ale nie tym cierpiętniczym,
wynikającym z obowiązku - w takim celuje głównie mąż Kate - Evan, ale o wynikającym z
prawdziwej chęci niesienia pomocy i prawdziwej empatii.
Kate w ostatnich chwilach swego życia prosi swoją opiekunkę, aby nie zmarnowała życia z człowiekiem, który nie jest w stanie zobaczyć jej prawdziwej i mówi "bądź z tym, kto będzie w stanie Cię widzieć, taką, jaką ja teraz Cię widzę". Łączy się to z poznaniem prawdy o samej sobie - Kate, dopiero teraz rozumie, że jej mąż jej nie widział, ale widział, w niej kogoś kim ona nie była. Jej życie to powolna rezygnacja z pasji, jaką było granie na fortepianie, aby dostosować się do życia męża. Takie wyrzekanie się siebie zawsze opłaca się wysoką ceną - w tym przypadku, samotnością w najtrudniejszych chwilach, śmiertelnej choroby.
Kate w ostatnich chwilach swego życia prosi swoją opiekunkę, aby nie zmarnowała życia z człowiekiem, który nie jest w stanie zobaczyć jej prawdziwej i mówi "bądź z tym, kto będzie w stanie Cię widzieć, taką, jaką ja teraz Cię widzę". Łączy się to z poznaniem prawdy o samej sobie - Kate, dopiero teraz rozumie, że jej mąż jej nie widział, ale widział, w niej kogoś kim ona nie była. Jej życie to powolna rezygnacja z pasji, jaką było granie na fortepianie, aby dostosować się do życia męża. Takie wyrzekanie się siebie zawsze opłaca się wysoką ceną - w tym przypadku, samotnością w najtrudniejszych chwilach, śmiertelnej choroby.
Interesująca postacią w tym filmie jest Bec, z jednej strony to szalona dziewczyna żyjąca według własnych zasad, okrutna dla mężczyzn, bawiąca się nimi, ale i sobą także, a z drugiej strony w chwilach, gdy opiekuje się Kate jest czuła, wrażliwa, empatyczna.
Ostatnia scena jest niesamowicie wymowna. Z umierająca Kate jest nie kto inny,
ale właśnie jej opiekunka Bed, a nie mąż, który przecież składał przysięgę na dobre
i złe, póki śmierć nie rozłączy. Życie szybko weryfikuje takie deklaracje,
wystarczy trochę trudności, choroba, bieda, i przysięga nie jest nic warta.
Nie będę zdradzała całej fabuły, choć już uszczknęłam rąbka tajemnicy, jak film się skończy. Zdecydowanie to film wart obejrzenia. Gorąco go polecam.
Nie będę zdradzała całej fabuły, choć już uszczknęłam rąbka tajemnicy, jak film się skończy. Zdecydowanie to film wart obejrzenia. Gorąco go polecam.
poniedziałek, 20 lipca 2015
Prosty obiad: pstrąg łososiowy, bób, młode ziemniaki
Latem lubię szybkie i proste obiady, szkoda mi czasu na prażenie się w gorącej kuchni. Latem jest tyle do zrobienia, zobaczenia, przeczytania... Uwielbiam lato! Zwłaszcza na Mazurach, ale urlop jeszcze przede mną. Na razie dzielnie przypominam sobie sprzed kilku lat kroki taneczne - intensywny wakacyjny kurs tańca to świetna propozycja na spędzenie lata w mieście. Kto zostaje w mieście w sierpniu może skorzystać z takiej formy spędzania czasu. Szkół w Warszawie jest wiele. Ja tym razem uczęszczam do Akademii Tańca Sulewskich, a kilka lat temu uczyłam się tańca w Rivierze. Dygresja - to u mnie nagminne - wracamy zatem do kuchni i prostego obiadu. Jego przygotowanie zajmie około pół godziny. A potrzebujemy pół kilograma bobu, 6 ziemniaków, płat pstrąga łososiowego. I do dzieła.
Składniki (dla 2 osób):
Przygotowanie:
Ziemniaki umyć, obrać i gotować w wodzie lub na parze około 20 minut. Bób podobnie gotować w wodzie lub na parze około 20 minut. Po ugotowaniu ostudzić i obrać z łupin, posolić, dodać ulubione zioła, np. prowansalskie i odrobinę masła. Pstrąga umyć, ułożyć na folii aluminiowej pospać solą, pieprzem cytrynowym, obłożyć plastrami cytryny, dołożyć kawałeczki masła i zawinąć folią. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celsjusza przez 20 minut. Gotowe. Smacznego :-)
Składniki (dla 2 osób):
- 500 g bobu,
- 6 ziemniaków,
- płat pstrąga łososiowego,
- pieprz cytrynowy,
- sól,
- 6 kawałeczków/wiórków masła,
- 3 plastry z cytryny.
Przygotowanie:
Ziemniaki umyć, obrać i gotować w wodzie lub na parze około 20 minut. Bób podobnie gotować w wodzie lub na parze około 20 minut. Po ugotowaniu ostudzić i obrać z łupin, posolić, dodać ulubione zioła, np. prowansalskie i odrobinę masła. Pstrąga umyć, ułożyć na folii aluminiowej pospać solą, pieprzem cytrynowym, obłożyć plastrami cytryny, dołożyć kawałeczki masła i zawinąć folią. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celsjusza przez 20 minut. Gotowe. Smacznego :-)
wtorek, 7 lipca 2015
Czerwiec kulinarnie...
(francuskie tosty z truskawkami z kwestia smaku)
(pizza z szynką parmeńską, mozzarellą pomidorami i rukolą)
(koktajl: truskawki, banan, papaja)
(sobotnie śniadanie: jaja na twardo, szynka serano, kiełbasa fuet, ser żółty, rzodkiewka, pomidory, bazylia)
(kiełbasa fuet)
(pstrąg tęczowy z koperkiem i pieprzem cytrynowym pieczony w foli z wiórkami masła i cytryną)
(polędwiczka w marynacie musztardowo-koperkowej pieczona w folii aluminiowej)
Subskrybuj:
Posty (Atom)