środa, 30 października 2013

Pieczona dynia z tymiankiem i miodem

Dynię albo się kocha, albo nienawidzi. Fraszka dynię bardzo lubi. Przyrządza z niej najczęściej zupę albo gotuję ją na parze lub piecze w piekarniku i podaje jako samodzielną przekąskę. Rok temu, kiedy bloga jeszcze nie było przygotowywała z dyni także konfiturę. Dynię trzeba dobrze przyprawić, bo sama w sobie ma bardzo delikatny smak.


Składniki (porcja dla 2 osób):
  • około kilograma dyni,
  • łyżka miodu,
  • łyżka oliwy,
  • łyżeczka tymianku,
  • sól i pieprz cayenne,
Wykonanie:
Dynię umyć, obrać ze skóry, pokroić w kawałeczki. Ułożyć w foli spożywczej w żaroodpornym naczyniu, posypać tymiankiem, skropić oliwą i miodem, doprawić solą i pieprzem cayenne. Zawinąć w folię i piec przez 45 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Fraszka zajada ją jako samodzielną przekąskę na ciepło albo zimno lub dodaje jako warzywo do pieczonego mięsa (wołowiny lub indyka). Smacznego :-)





niedziela, 27 października 2013

Michael Bublé & Bryan Adams "After All"


Two amazing guys with beautiful voices: Michael Buble & Bryan Adams - After All




Way back when we started
There was a part of me that knew.
One day there'll be heartache 
And I would lose myself to you.

And I walked all night
Lost in the silent city lights.
Thinking of you, wondering where I lose my mind.

After all I'm excited
That you're in my life again.
After all I’m delighted
To be back where we began.
I believe that you can fall in love with me again
And we’ll both be standing tall, after all.

Way back when we started
There was a part of you that knew
I was all that you wanted,
But only shadows filled the room.

I was lost, alright, 
Lost in the sleepless empty nights. 
Dreaming of you, and in those dreams you still were mine.

After all, we’re united,
Yeah, you’re in my arms again.
After all, I’m delighted
Cause we're lovers and we're friends
I believe that I can fall in love with you again
And I’ll catch you when you fall, after all.

I was lost, alright,
Lost in the sleepless empty nights,
Dreaming of you, and in those dreams you still were mine.

After all I'm excited
That you're in my life again.
After all I’m delighted
To be back where we began.

I believe that you can fall in love with me again
Cause I love you, I’ll catch you when you fall.
We're united and we made it, after all
And we’ll both be standing tall, after all
After all, babe, oh, after all, after all, after all.


niedziela, 20 października 2013

about Time

about Tmie, to oryginalny tytuł filmu, który jakiś czas temu był na ekranach kin - polski tytuł to "Czas na miłość". Na film ten Fraszka wybierała się od dnia premiery, ale dopiero niedawno udało się w końcu go obejrzeć. I bardzo dobrze, że to w czas jesieni, gdy uczucie wypoczynku po urlopie już dawno jest zatartym wspomnieniem, gdy coraz krótsze dni zaczynają przygnębiać, a coraz niższa temperatura każe kulić się pod wielkim szalem i czapką, pojawia się ten obraz. Dlaczego? Otóż dlatego, że, moim zdaniem, pokazuje esencję życia - carpe diem, czyli czystą radość z każdego dnia!


Film ten można odczytać jako prostą historię miłosną, jako komedię romantyczną, jakich wiele. I choć po motyw podróży w czasie reżyserowie sięgają w kinie dość często (In Time, The Time Traveler's Wife, Efekt motyla, Powrót do przyszłości, Wehikuł czasu i oczywiście Terminator (1,2,3) i wiele wiele innych), to w tym filmie nie chodzi o ratowanie świata od katastrof, wyścig z czasem, walkę dobra ze złem, ale o znalezienie własnego osobistego szczęścia.

Główny bohater, 21-letni Tim (grany przez Domhnalla Gleesona) dowiaduje się od swego ojca (postać grana przez Billa Nighy - rewelacyjny w tej roli), że mężczyźni w jego rodzinie potrafią podróżować w czasie. W pierwszej chwili Tim nie wierzy, ale dla świętego spokoju obiecuje ojcu spróbować. Owa nieprawdopodobna rzecz, jaką jest podróżowanie w czasie, odbywa się bardzo prosto - wystarczy wejść do ciemnego małego pomieszczenia, np. szafy, zacisnąć pięści, wyobrazić sobie moment w swoim życiu, do którego chce się przenieść i gotowe. Tim nie może dowolnie podróżować w czasie, toteż, jak żałuje jego ojciec "nie możesz zabić Hitlera przed wybuchem wojny, ani bzyknąć Heleny Trojańskiej". Za to może wracać wielokrotnie do momentów swego życia i dowolnie je zmieniać. Nie bez konsekwencji jednak, czasem jedna mała zmiana wywołuje lawinę innych, niekoniecznie korzystnych zmian. Głównym celem, jaki sobie stawia młody chłopak, jest zdobycie dziewczyny... bo skoro nie może zbawić świata, to postanawia uczynić choć jedną jego jednostkę, czyli siebie - szczęśliwszą. I zabiera się do tego z entuzjazmem i zmienia już jedno wydarzenie z poprzedniego dnia - tym razem nie waha się pocałować dziewczyny podczas wieczoru sylwestrowego.

W życiu Tima wszystko zaczyna się układać, gdy spotyka miłość swojego życia (Rachel McAdams). Aby ją zdobyć, zmienia kilka zdarzeń. I musi sporo się nagłowić, jak ją w końcu zdobyć. Jednak nie zawsze zmiana przeszłości wychodzi na dobre. Nie udaje się mu ochronić swojej siostry przed popełnieniem jej własnych błędów. Tim doświadcza także, że nie może cofnąć się do wydarzeń sprzed urodzenia się jego dzieci, bo w wyniku takich zmian rodzą się inne dzieci. Czy ktoś wyobraża sobie, aby zamienić swoją trzyletnią roześmianą jasnowłosą córeczkę na płaczącego ciemnowłosego chłopca? Tim otrzymuje od losu kilka lekcji, ale też ma szansę, jak nikt inny zmieniać rzeczywistość. Nie zawsze potrzebne są wielkie zmiany, czasem wystarczy uśmiech do drugiej osoby, czasem potraktowanie kogoś lepiej niż zamierzaliśmy. Drobne gesty czasem znaczą więcej niż te duże.

To, co Fraszkę urzekło w tym filmie, to prosta prawda - każdy dzień przeżyj jak najlepiej potrafisz, dostrzeż w nim momenty śmieszne, wzruszające i magiczne, zachwyć się drobiazgiem. My niestety, tak jak główny bohater, nie mamy możliwości przeżyć każdego dnia dwukrotnie, ale możemy choć na kilka sekund zatrzymać się i zachwycić obecną jesienią - wyzłoconą aleją drzew, błękitem nieba tak bardzo przypominającym to letnie niebo, niespodziewanym przebłyskiem słońca, gdy na słońce nie było już nadziei, itp. Odrobina uważności i zatrzymania, gdy czas galopuje jak szalony. Tak niewiele, jak choćby zachwyt głównego bohatera w budynku sądu, którym pędzi wraz kolegą na kolejną rozprawę.

Warto ten film obejrzeć także dla tych kilku scen nad morzem, scen niezmiennych rodzinnych rytuałów oraz zabawnych, jak np. próby uratowania przed klapą sztuki dramaturga - przyjaciela ojca Tima, czy sceny przemowy drużby, a raczej kilku kolejnych, bo każdy następny wypadał gorzej od poprzedniego.

Film i bawi i wzrusza, oczarowuje magią, i Fraszka poleca go bardzo, bardzo, bardzo gorąco!

środa, 16 października 2013

Marzenia o skrzydłach...

Fraszka od zawsze marzyła, o tym aby zobaczyć świat z wysokości. Chodziło jej oczywiście nie o podróż w kosmos, ani nawet samolotem pasażerskim, bo takim już latała. Za to bardzo chciała odbyć lot małym samolotem, żeby podziwiać okolicę z niewielkiej wysokości, ale jednak z powietrza. Fraszkę kilka lat temu ominęła taka okazja. Za to tego lata już już miała wznieść się w powietrze, spełnić marzenie i podziwiać Mazury takim oto samolotem...


... jednak pogoda się zmieniła, zerwał się duży wiatr i loty zawieszono do odwołania. Szansa przepadła. Jako namiastkę oglądania świata z wysoka miała za to tego lata w Gdańsku - raptem 72 metry, czyli jakieś 24 piętro, ale zawsze to coś. Zdjęcia możecie zobaczyć w poście pt.: "Gdańsk z lotu ptaka - na pożegnanie".

Nie zdziwi więc nikogo, że gdy miała okazję być w jednym z wyższych budynków Warszawy, od razu przypadła do okna i podziwiała widoki (dwa pierwsze zdjęcia są z 15 piętra, niby niezbyt wysoko, ale dzięki słonecznej pogodzie - widok całkiem niezły; dwa kolejne zdjęcia, to już widok z 27 piętra Milenium Plaza kolejnego dnia, gdy nie było już tak pięknego słońca):






wtorek, 8 października 2013

Pisz - mazurskie miasto

Gdy zdarzy się Ci przypadkiem przejeżdżać przez małe mazurskie miasto Pisz, zatrzymaj się w nim choćby na chwilę. Popatrz na rzekę, przejdź się główną ulicą, zajrzyj też w boczne uliczki i koniecznie obejrzyj neogotycki Ratusz, który został wybudowany w 1900 roku. Obecnie mieści się w nim Muzeum Ziemi Piskiej, Starostwo Powiatowe i Urząd Stanu Cywilnego ;-) Miasto leży nad rzeką Pisą i jeziorem Roś. Otoczone jest przepiękną Puszczą Piską. Pisz i okolica ma ciekawą historię - pierwsze wzmianki o tych ziemiach sięgają ok. 160r. Ponadto miasto to ma kilka zabytków, jak wspomniany już Ratusz, kościół św. Jana Chrzciciela, pozostałości byłego zamku krzyżackiego, zespół ośmiu niemieckich schronów wojskowych, barokowy dom z XVIII oraz domy z XIX wieku, dwa domy secesyjne, baszta z końca XIX wieku, wieża ciśnień z 1907 roku. Więcej info na http://pl.wikipedia.org/wiki/Pisz

Miłego spaceru po piskich zakamarkach.

(rzeka Pisa płynie sobie leniwie i wpada do jeziora Roś)

(główna ulica Pisza - )

(główny rynek miasta, w tle Ratusz, hmm... kiedyś było tu sporo drzew, dlaczego je wycięto?)

(kościół św. Jana Chrzciciela)

(budynek parafii przy kościele św. Jana Chrzciciela)

(gdzieś przy głównej ulicy Pisza)

(raz jeszcze kościół św. Jana Chrzciciela)

(Komu zegarek? Zegarmistrz - takie widoki to już rzadkość)

(Ratusz, wejście boczne, nieoznakowane, ale przyznacie, że sympatycznie zaniedbane;-))

(Muzeum Ziemi Piskiej)

(Czy ktoś dziś potrafi zrobić takie drzwi?)

(Hmm... wieża? A gdzie balkon i Julia?)

(Prawda, że piękny budynek: czerwona cegła i biel, lubię to!)

sobota, 5 października 2013

"Over the Rainbow" The Piano Guys


***

Dla wszystkich 
miłośników 
dobrej muzyki

gór i morza i plaży... 

od Fraszki z życzeniami pięknego weekendu.



:-)

czwartek, 3 października 2013

Sałatka z rukolą i figami

- Zjadłbym/Zjadłabym coś?
- Hmm... A na co masz ochotę? 
- Na coś zdrowego. I o ciekawym smaku. 
- Ok. Mówisz i masz :-)

Fraszka proponuje prostą i szybką sałatkę z rukolą i figami - sezon na nie jeszcze jest, tzn. figi przyjeżdżają do nas zazwyczaj z Turcji, a szkoda, że to nie u nas rosną na drzewach :-( Ta sałatka jest soczysta i wyrazista w smaku i bardzo szybka do zrobienia. I od razu po przygotowaniu można ją zjadać jako samodzielne danie, czy przystawkę lub zdrową przekąskę.


Składniki (porcja dla 2 osób):

  • 2 figi,
  • 1 duży pomidor malinowy,
  • 2 spore garście rukoli,
  • ser z niebieską pleśnią, (może być też feta albo mozzarella),
  • 2 łyżki oliwy,
  • 2 łyżeczki octu balsamicznego,
  • sól i pieprz do smaku,
  • garść uprażonych pestek słonecznika.

Wykonanie:
Rukolę umyć, odsączyć z wody. Pomidora umyć i pokroić w kostkę, figi umyć, obrać i pokroić najpierw w plastry, a potem każdy plaster na cztery części. Ser pokroić w kostkę. Pestki ze słonecznika uprażyć na suchej patelni. Na talerze wyłożyć rukolę, poukładać kawałki pomidora, fig oraz sera. Następnie dodać sól i pieprz. Na koniec skropić to oliwą i octem balsamicznym oraz posypać uprażonymi pestkami ze słonecznika. Smacznego :-)