Czasem tak niewiele trzeba - dobre towarzystwo i dobre jedzenie. Ktoś dzwoni i mówi, wpadnę na kolację. Wtedy wyjmuję to, co mam w lodówce i szafkach kuchennych i układam ładnie na talerzu. Tym razem miałam kiełbasę fuet, zielone oliwki, trochę pomidorków koktajlowych, które posypałam ziołami prowansalskimi i polałam oliwą, do tego papryczki nadziewane białym serkiem, żółty ser i orzechy nerkowca - jedne z moich ulubionych. Do tego kilka bułeczek posmarowanych masłem i herbata z cytryną. Wystarczyło na dobrą kolację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz