czwartek, 7 maja 2015

Ślub doskonały... do Kwadratu

Bardzo lubię chodzić do teatru na różne spektakle, jednak na farsy w szczególności. A to dlatego, że zawsze wychodzę wtedy z takiej sztuki w doskonałym humorze. Śmiech to zdrowie - jak mówi ludowe porzekadło - więc nie ma sensu go sobie odmawiać. A przedstawienie, które chcę Wam zarekomendować należy do takich, na których śmiać się będziecie nieustannie.

Muszę przyznać, że szłam na ten spektakl z pewną obawą, gdyż nie przepadam za grą Katarzyny Glinki ani Marty Żmudy Trzebiatowskiej. Nie za specjalnie jestem także fanką Pawła Małaszyńskeigo, ale tutaj zostałam pozytywnie zaskoczona ich grą - zwłaszcza Marty Żmudy Trzebiatowskiej i Pawła Małaszyńskiego. Nie była to premiera lecz kolejne już wystawienie tej sztuki i widać było, że aktorzy doskonale się w niej odnajdują i nawet nieźle bawią grą i czasem śmieją wraz z widzami. Zauważa się w ich grze niezwykłą lekkość. Dodam, że bardzo podobała mi się także gra aktorki, która grała pokojówkę - rewelacyjna w tej roli Ilona Chojnowska.

Jeśli tak, jak ja, lubicie sztuki, w których gra wielu aktorów i lubicie się pośmiać, to ta sztuka na pewno się Wam spodoba.


O czym jest sztuka? To komedia pomyłek. Od pierwszych jej chwil, aż do ostatnich. Na początku poznajemy pana młodego - Billa, który budzi się w apartamencie dla nowożeńców w dniu swojego ślubu. W łóżku znajduje się nieznana mu dziewczyna - Judy. Facet ma niezłego kaca po wieczorze kawalerskim i nic nie pamięta. Od razu wpada w panikę. Lada chwila ma zjawić się jego narzeczona - apodyktyczna Rita, aby przygotowywać się do najwspanialszego dnia w swoim życiu - ślubu i wesela. Z tym najwspanialszym, to się jeszcze okaże. Jednak w chwili, gdy narzeczona przekracza progi apartamentu, jest o tym święcie przekonana. Zanim to jednak nastąpi pan młody ma nie lada kłopot. Trzeba się pozbyć panny, zamknięcie jej w toalecie nie wydaje się najlepszym pomysłem. A gdy pojawia się drużba i najlepszy przyjaciel pana młodego - Tom, zaczynają się prawdziwie dramatyczne chwile dla obu panów i schowanej dziewczyny. Dodatkowo sprawę komplikuje fakt pojawienia się pokojówki - Julie. Po chwili okazuje się, że może ona być bardzo pomocna. Jednak wciąż jest o jedną pannę za dużo w apartamencie, w którym noc poślubną ma spędzić przyszła para młoda. Poza tym pojawia się matka panny młodej, jej awanturujący się o wszystko ojciec oraz kierownik hotelu, który próbuje nad tym bałaganem zapanować.

Jeśli chcecie dowiedzieć się co było dalej, czy pechowemu narzeczonemu udało się pozbyć "nadprogramowej" dziewczyny, czy w ogóle do zdrady doszło, czy jego przyszła żona jeszcze chce za niego wyjść i czy w ogóle doszło do tego ślubu, to koniecznie wybierzcie się na tę sztukę - jest wciąż grana.

Zabawnych i groteskowych sytuacji jest w tej sztuce mnóstwo. W zasadzie są one cały czas, co powoduje, że wszyscy na widowni nie przestają wybuchać śmiechem. Sama kilka razy popłakałam się ze śmiechu.

Więcej info na stronie Teatru Kwadrat - http://teatrkwadrat.pl/spektakl/slub-doskonaly/

***
Przy okazji chciałabym podziękować przemiłemu chłopakowi, który dla mnie zrezygnował ze swojego biletu. Przeuroczy gest, który przywrócił mi wiarę w istnienie dżentelmenów. Jeśli tu kiedyś trafisz - dziękuję Ci raz jeszcze :-)

1 komentarz:

  1. Uwielbiam teatr :)
    Mam w planie zacząć chodzić na duńskie sztuki - chyba już coś zrozumiem ;)

    OdpowiedzUsuń