Na niedzielny deser poleca się tradycyjna szarlotka. Mam spory zapas prażonych jabłek w litrowych słoikach, ale dopiero teraz pierwszy raz z nich przygotowałam tę właśnie szarlotkę. Ostatnio w ucho wpadła mi piosenka "Jestem u siebie" Agnieszki Musiał feat. Kamil Bednarek, a tam fragment tekstu: "a po obiedzie szarlotka i szklanka ciepłego mleka". Polecam piosenkę, polecam szarlotkę. Jeśli ktoś lubi z mlekiem, to bardzo proszę. Dobra i z kawą i z ulubioną herbatą, też.
Składniki:
- 300 g mąki pszennej,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 60 g cukru pudru,
- 1 łyżka cukru wanilinowego,
- 200 g masła,
- 1 jajko,
- 1 litr prażonych jabłek na szarlotkę - kupione w sklepie - u mnie swojskiej roboty z papierówek.
Wykonanie:
Mąkę przesiać do miski i wymieszać z proszkiem do pieczenia, cukrem pudrem oraz cukrem wanilinowym. Następnie dodać pokrojone w kostkę zimne masło i zagnieść kruche ciasto (można robotem, można ręcznie) pod koniec dodać jajko i dalej zagniatać na gładkie ciasto. Ciasto podzielić na 2 części i włożyć do lodówki na pół godz. lub do zamrażalki na 15 minut. Po wyjęciu z lodówki jedną częścią wyłożyć foremkę (wcześniej wysmarowaną masłem i wysypaną mąką lub bułka tartą). Na ciasto wyłożyć jabłka ze słoika. Na wierzch zetrzeć resztę ciasta na tarce o dużych oczkach. Piec przez ok. 40 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celsjusza. Można posypać cukrem pudrem.