Bardzo lubię gotować dla moich bliskich. Czasem jest tak, że tych bliskich nie mam przy sobie, a nachodzi mnie przeogromna ochota na domowy wypiek. Pieczenie dużej blachy ciasta odpada, bo kto to potem zje. Można oczywiście takim ciastem poczęstować sąsiadów, tylko... kto w dzisiejszych czasach zna swoich sąsiadów. Żyjemy tak bardzo osobno, wydaje się, że zapomnieliśmy co to wspólnota: rodzinna, sąsiedzka... Jest jeszcze jedno rozwiązanie - można się w takich wypadkach wybrać do najbliższej cukierni i kupić sobie jeden kawałek ulubionego ciasta. Poprzedni weekend w Warszawie nie sprzyjał nawet takim najbliższym wycieczkom - była taka pogoda, że przysłowiowego psa nie chciałoby się wyganiać z domu. Zatem pozostawało coś wymyślić i tak po chwili wpadłam na pomysł, że mogę przecież zrobić taką małą szarlotkę w małej foremce, wstawiając ją do prodiża - piekarnika nadal brak :-(
Składniki na mała szarlotkę:
- 2-3 jabłka średniej wielkości,
- 100 g masła,
- 1 jajko,
- 200 g mąki krupczatki,
- 70 g cukru (najlepiej cukru pudru),
- garść rodzynek,
- 1/2 łyżeczki imbiru (sproszkowany)
- 1 łyżeczka cynamonu.
Wykonanie:
Mąkę przesiać do miski, dodać masło i cukier, całe jajko (jak dodamy samo żółtko - ciasto będzie bardziej kruche) i szybko zagnieść ciasto, przełożyć na talerzyk i włożyć do lodówki. Jabłka umyć, obrać i zetrzeć na tarce na dużych oczkach, dosypać imbir i cynamonu, dorzucić rodzynki i wszystko wymieszać. Ciasto podzielić na 2 części, jedną częścią wylepić dno foremki i ponakłuwać je widelcem, na to wyłożyć starte jabłka i na wierzch wyłożyć drugą część ciasta startego na tarce na dużych oczkach. Piec przez około 45 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celsjusza.
Kocham takie tradycyjne szarlotki. :) Zapraszam na swój blog kulinarny! :) https://jaglusia.wordpress.com/
OdpowiedzUsuń