Lato bez Mazur, to dla Fraszki lato stracone. Nie wyobraża ona sobie, żeby nie doświadczyć tego beztroskiego uczucia, jakie towarzyszy jej właśnie tu i tylko tu - latem na Mazurach. Nic nie trzeba, nie trzeba się śpieszyć, można godzinami wylegiwać się na słońcu, czytać książki, albo snuć się bez celu po okolicy, jeździć na rowerowe wycieczki bliżej i dalej, zaglądać do ulubionego zagajnika w poszukiwaniu grzybów, chodzić na spacery na ulubioną polną drogę, zerwać pierwsze antonówki i zrobić z nich szarlotkę, usmażyć placki ziemniaczane... i wiele wiele innych rzeczy. Dlatego spędza tutaj zawsze choć kilka dni latem.
Niektórzy po prostu zrywają antonówki, inni zrywają przydrożne, zapomniane przez świat antonówki. Stwierdzam, że te drugie są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńA szarlotka z tych antonówek jaka pyszna!
Usuń