Fraszka o słabości do starych filmów już pisała na tym blogu. Tym razem z nieskrywaną przyjemnością obejrzała film "Ada! To nie wypada" z 1936 roku. (Więcej o filmie tj. aktorzy, słowa piosenek, na stronie:
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/22461) A tytuł posta "Nie kochać w taką noc to grzech", to tytuł jednej z piosenek z tego filmu:
Ada, sprawczyni niejednej psoty i jeszcze większej liczby figli, przyspaża swojemu papci wiele kłopotów. Papcio (Antoni Fertner) kocha jedynaczkę, ale ma jej już serdecznie dość, więc planuje jej zamążpójście. Wybrankiem ma być hrabia Fred Orzelski, którego Ada jeszcze nie zna. Jednocześnie wysyła nieznośną córkę do szkoły z internatem dla hrabianek, aby tam nabrania dobrych manier i ogłady.
Fred nie zdradza nadmiernego zapału do żeniaczki i na zwiady do internatu wysyła swego ojca. Ada widząć podstarzałego amanta zachowuje się okropnie, wyrzuca kwiaty, objada się czekoladkami i ucieka sprzed oblicza zatrworzonego ojca przyszłego pana młodego.
Ada wykazuje się niezwykłym talentem do muzyki i śpiewu, dzięki czemu szybko staje się pupilką nauczyciela od muzyki, niejakiego Bemola kompozytora operetkowego. Z zapałem ćwiczą więc wszystkie jego kompozycje, Ada bardzo chciałabym obejrzeć tę operetkę w teatrze. Z pomocą przychodzi znajomy Bemola, który odprowadza panienkę do hotelu do niby chorego ojca, a w rzeczywistości do teatru. Na miejscu okazuje się, że primadonna, która miała zagrać główną rolę, zaniemogła i Ada, znająca wszystkie partie, ma ją zastąpić. Oczywiście wypada świetnie. Na sali w jednej z lóż znjaduje się Fred z przyjaciółmi i z miejsca zakochuje się w pięknej młodej śpiewaczce. Gdy nie może dostać się do jej garderoby, aby złożyć gratulacje, porywa dziewczynę sprzed teatralnych drzwi i uwozi na bal. Tam młodzi zakochują się w sobie.
W tym czasie ojciec Freda depeszuje do ojca Ady, że małżeństwo nie dojdzie do skutku. Zaniepokojony Antoni Fertner przyjeżdża do Freda, aby wyjaśnić całe zamieszanie. Fred zaprasza Antoniego do teatru, gdzie chce mu pokazać śpiewaczkę, w której się zakochał, aby udobruchać przyjaciela swego ojca. Ada również udaje się do teatru, gdyż kolejnego wieczoru musi zastąpić wciąż niedomagającą primadonnę. Ojciec Freda także zmierza za Adą, którą śledził wpost do teatru, gdzie podaje się za prasę. Jak łatwo się domyślić całe towarzystwo spotyka się w tearze, gdzie wszystko się wyjaśnia i szczęśliwie kończy.
Rolę Ady grała Loda Niemirzanka, Freda - zagrał rewelacyjny Aleksander Żabczyński, primadonną była niezrównana Mira Zimińska.