Fraszki nigdy nie ciągnęło do czytania kolorowych, kobiecych pism. Po prostu nie znajdowała tam nic dla siebie. Owszem od czasu do czasu wpadał jej w ręce jakiś magazyn. Czytanie o kolejnym romansie kogoś tam, rozwodzie, udanej, nieudanej kreacji na jakimś czerwonym dywanie, to strata czasu. Czy naprawdę nie mamy ciekawszych rzeczy do robienia we własnym życiu niż śledzenie plotek z życia tzw. gwiazd i celebrytów? Jak mało zastanawiamy się nad sobą i swoim życiem, a jak wiele energii tracimy na życie innych. Kiedyś Fraszka jechała z taksówkarzem-filozofem i ów człowiek, wykonujący zdawałoby się prosty zawód, powiedział coś takiego: "O ile mniej w świecie byłoby zdrad, rozwodów, wojen, kłótni, nieporozumień, gdyby tak każdy doszedł do ładu najpierw sam ze sobą, a dopiero potem zabierał się za naprawianie innych i świata ." Hmmm... coś w tym jest.
Więc, żeby "dojść do ładu samemu ze sobą", żeby być i żyć badziej świadomie, żeby odkryć o co nam chodzi, kim jesteśmy, czego chcemy, co czujemy, itd. Fraszka poleca czytanie, czytanie i raz jeszcze czytanie nie tylko magazynu "Sens", ale także rozmowy z ludźmi, mądrymi ludźmi. Warto ich poszukać albo w swoim otoczeniu, albo trochę dalej. Na pewno się znajdą, rozglądajmy się uważnie.
Lipcowy i w zasadzie każdy numer "Sensu" to około 130 stron wartościowej treści. Z tego numeru Fraszka poleca artykuły o podróżowaniu, w końcu mamy wakacje i czas urlopów oraz artykuł "Siła metamorfowzy", który bynajmniej nie jest o fizycznej, ale o wewnętrznej przemianie. Autorka zachęca nas do zmain takimi oto słowami: "nie bój się porzucić człowieka, którym jesteś, na rzecz człowieka, którym chcesz być." i daje rady, jak tego dokonać. Hmmm... inspirujące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz