czwartek, 25 września 2014

Piotr Woźniak "Wiedziałbym"

Od jakiegoś czasu, niemal nieprzerwanie towarzyszy mi muzyka Piotra Woźniaka, genialnego gitarzysty o wspaniałej barwie głosu. Pierwszy raz na żywo usłyszałam jego śpiew i grę tego roku w sierpniu na Rozsypańcu w Cisnej. Tam po raz pierwszy usłyszałam także piosenkę "Gitary i korale (Rozsypaniec)", która mnie zachwyciła i urzekła w najwyższym stopniu. Jest przepiękna! I nierozerwalnie już zawsze będzie kojarzyć mi się z moimi kochanymi Bieszczadami.


Zresztą sami się przekonajcie, słuchając jego pięknych nastrojowych ballad. Piosenka "Wiedziałbym" pochodzi z jego debiutanckiego albumu "Dom na Dachu".



Piotr Woźniak "Wiedziałbym"

A gdyby tak niebo wtargnęło do mojego pokoju
a słońce wypełniło moją głowę
i gdyby włosy moje oszalały jak zwierzęta dzikie
a ciało przemówiło ludzkim głosem
wiedziałbym na pewno wiedziałbym
że to miłość przyszła...

I gdyby wszystkie sprzęty przemieniły się w drzewa
a gwiazdy śmiały się i oddały dzieciom do zabawy
i gdyby w sercu moim świat cały się zmieścił
a wszystko co złe noc by uśmierciła
wiedziałbym na pewno wiedziałbym
że to miłość przyszła

I gdyby nagle spadły wszytskie lustar ziemi
A wszytskie zegary nagle zaczęły bić
wiedziałbym na pewno wiedziałbym
że to miłość przyszła...

wiedziałbym na pewno wiedziałbym
że to miłość 

wiedziałbym na pewno wiedziałbym
że to miłość 

wiedziałbym na pewno wiedziałbym


środa, 17 września 2014

Robert Galbraith (J.K. Rowling) "Wołanie kukułki"

Kryminałów nie czytałam już dawno, w zasadzie stroniłam od nich dość świadomie, gdyż czytanie o groźnych wydarzeniach, jakimi są zabójstwa i morderstwa jakoś nigdy mnie nie pociągało. Swego czasu czytałam kryminały Joanny Chmielewskiej, ale sami przyznacie, że one są raczej śmieszne niż straszne.



niedziela, 14 września 2014

Nocna randka - jeśli chcesz się prawdziwie ubawić i uratować swoje małżeństwo

Nocna randka (tytuł oryginalny Date Nihgt), to film, który chciałam obejrzeć, jak tylko zobaczyłam plakat reklamowy, z ubłoconymi głównymi bohaterami w zniszczonych strojach i  hm... zbierałam się do tego trochę... film jest z 2010 roku, aż trudno mi w to uwierzyć, że czas tak szybko mija.

(źródło plakatu: tutaj)

Phil (Steve Carell) i Claire (Tina Fey) Foster to typowe małżeństw z przedmieść New Jersey. On księgowy, ona agentka nieruchomości, dwoje dzieci, dom na przedmieściach, sporadyczny seks, spotkania w klubie książki, dni po brzegi wypełnione obowiązkami, wyjście na randkę raz w tygodniu. Jak łatwo się domyślić ogniste uczucie dawno mają już za sobą, za to dni wypełnione rutynowymi zadaniami po brzegi. Wieczorami są tak zmęczeni, że nie mają ochoty nawet na seks, a nawet gdy mają to... szybko im ta ochota przechodzi.

Podczas cotygodniowych wypadów do tej samej restauracji, przy prawie niezmiennym menu, oddają się swojej ulubionej zabawie: obserwują pary przy stolikach i wkładają w ich usta śmieszne, niedorzeczne dialogi, co ich wciąż rozśmiesza i bawi.

Pewnego razu na spotkaniu klubu książki dowiadują się, każde z nich oddzielnie, że ich znajomi zamierzają się rozwieść. Oboje wpadają w lekką panikę i zaczynają się zastanawiać, czy w ich małżeństwie nie pojawiła się rutyna i nagle postanawiają coś zmienić. Na kolejną randkę ona ubiera się w piękną sukienkę, a on zabiera ją na kolację do modnej restauracji na Manhattanie. Ponieważ jest piątkowy wieczór, wszyscy chcą gdzieś wyjść, na drodze jest korek, a w restauracji należało zarezerwować stolik z miesięcznym wyprzedzeniem. Phil się nie poddaje, wchodzą do restauracji i czekają przy barze na wolny stolik. Gdy obsługa restauracji wywołuje jakąś parę, a ta para się nie zjawia, Phil spontanicznie wykrzykuje, że tą parą są oni i w ten sposób dostają stolik, pyszne drogie jedzenie, świetną atmosferę i... gangsterów (skorumpowanych policjantów) w gratisie! Od tej chwili zaczynają się ich poważne kłopoty, ale i najpiękniejsza noc w ich życiu. Ucieczka przed bandytami w opustoszałym nocnym Central Parku, dwukrotne włamanie, ucieczka przed policją i złoczyńcami, niebezpieczne lądowanie w rzece i wiele innych niebezpiecznych akcji. Nie dość, że dzięki nim policji udaje się złapać na gorącym uczynku skorumpowanego polityka, policjantów oraz poważnego przestępcę, to przede wszystkim odkrywają, że mogą na siebie liczyć, że wciąż są dla siebie ważni, że wciąż się kochają i chcą spędzić ze sobą resztę życia.

Film jest zabawny, sporo w nim śmiesznych sytuacji i komizmu słownego. Do tego dodać trzeba naprawdę dobrą aktorską grę głównych bohaterów. Świetna zabawa i salwy śmiechu gwarantowane. Do filmu na pewno jeszcze kiedyś wrócę, gdy będę potrzebowała dużej dawki śmiechu.


poniedziałek, 8 września 2014

W górach jest wszystko co kocham - Bieszczady: Połonina Wetlińska

Gdy będziesz schodzić z Połoniny Wetlińskiej szlakiem od Chatki Puchatka do Przełęczy Wyżnej, na pewno miniesz obelisk poświęcony poecie Jerzemu Harasymowiczowi. Warto się przy nim zatrzymać, bo widnieje na nim pierwsza zwrotka jednego z najbardziej znanych jego wierszy. Oto on:


Jerzy Harasymowicz "W górach jest wszystko co kocham..."

W górach jest wszystko co kocham
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka

Zawsze kiedy tam wracam
Siedzę na ławce z księżycem
I szumią brzóz kropidła
Dalekie miasta są niczem

Ja się tam urodziłem w piśmie
Ja wszystko górom zapisałem czarnym
Ja jeden znam tylko Synaj
Na lasce jałowca wsparty

I czerwień kalin jak cyrylica pisze
I na trombitach jesieni głosi bór
Że jedna jest tylko mądrość
Dzieło zdjęte z gór

Poniżej migawki z Połoniny Wetlińskiej z sierpnia 2014r. i krótki opis szlaku:

(Jesteśmy na żółtym szlaku ze Satrego Sioła na Połoninę Wetlińską - tak wygląda widok, jak tylko wychodzi się szlakiem z lasu i spogląda za siebie - w dole jest Wetlina Satre Sioło. Mapa podaje, że czas przejścia ze Starego Sioła do Przełęczy M. Orłowicza to 2:15, ale można ten dystans przejść szybciej)

(Widok z Przełęczy M. Orłowicza na Połoninę Wetlińską - tam idziemy :-)

(Widok na Przełęcz M. Orłowicza (1093) tam byliśmy oraz na Smerek (1222)

(Zmierzamy do schroniska PTTK Chatka Puchatka i podziwiamy widoki. Mapa podaje, że trasę od Przełęczy M. Orłowicza do schroniska przejdziemy w 2:15 czerwonym szlakiem, po drodze miniemy Hnatowe Berdo (1187), Osadzki Wierch (1253) oraz Roh (1255) i nie ma się co śpieszyć, warto podziwiać widoki i uśmiechać się do mijanych po drodze turystów... ;-)

(... warto też wsadzić nos w kwiatki, a nawet pstryknąć fotkę - żółte kwiatki wyglądają jak dziurawiec zwyczajny, ale głowy nie dam, a niebieskie - to goryczka trojeściowa)

(Wędrujemy... nie będzie padać ;-)


(Połoniną Wetlińską szlak prowadzi to w górę, to w dół... teraz jest z górki, ale jeszcze się zmęczymy idąc pod górkę)


(Takie widoki i do szczęścia więcej mi nie trzeba niczego)

(Warto od czasu do czasu się odwrócić, aby zobaczyć, że za nami także piękne widoki. Najwyższy widoczny szczyt po lewej to Smerek, a w dole mamy dolinę Sanu i szlak do nieistniejącej wsi Krywe z dobrze zachowanymi ruinami cerkwi z 1842r.)

(Jeszcze jeden rzut oka za siebie... eh... pięknie jest)

(I jeszcze jedno spojrzenie - trzeba przecież zapamiętać to piękno na długo)

(Jak dobrze, że na szlaku jest nas - miłośników chodzenia po górach - wciąż sporo)

(Bieszczady nie są wysokimi górami, ale ich magia jest wielka)

(Najbardziej charakterystyczny widok, którego nie można pomylić z niczym innym - Połonina Wetlińska)

(Widok na Połoninę Wetlińską tj. na Osadzki Wierch (1253) z lewej oraz Roh (1255) z prawej z pod Chatki Puchatka - jest tu nas jak widać sporo. Tuż obok schroniska zobaczymy szczyt Hasiakową Skałę (1232)

(Pod Chatką Puchatka - chwila na zasłużony odpoczynek, a nawet na małą nagrodę - kubek kawy i czekoladowego batonika)

(Schodzimy spod Schroniska PTTK Chatka Puchatka szlakiem żółtym (tzw. końską drogą) do Przełęczy Wyżnej - zajmie nam to 45 minut. Na dole natkniemy się na wspomniany na początku obelisk J. Harasymowicza. Po 30 minutach możemy odbić czarnym szlakiem do Górnej Wetlinki. Można jeszcze zejść szlakiem czerwonym do Brzegów Górnych - co zajęłoby nam 1 godzinę)

(Jesteśmy już prawie na Przełęczy Wyżnej i jeśli mamy szczęście, to złapiemy stopa lub busa do Ustrzyk Górnych lub w drugą stronę do Wetliny, Cisnej lub jeszcze dalej, jak ja - do Wołkowyji)


niedziela, 7 września 2014

Narodowe Czytanie: Henryk Sienkiewicz "Trylogia"

Wczoraj (6 września 2014) po raz trzeci odbyło się Narodowe Czytanie. W tej edycji w całej Polsce czytano Trylogię Henryka Sienkiewicza. W Warszawie odbyło się ono w Ogrodzie Saskim, do którego udałam się, aby posłuchać losów Andrzeja Kmicica z "Potopu". Wysłuchałam dwóch rozdziałów, które odczytane były przez dwóch znakomitych aktorów: Jana Peszka oraz Andrzeja Grabowskiego. Zakończenie akcji śledziłam już w Internecie na stronie Polskiego Radia, ostatni rozdział losów Kmicica i Oleńki odczytał wspaniały aktor Andrzej Seweryn, któremu towarzyszyli muzycy: Jacek Hałas oraz Lautari.

Więcej na Fraszka&Books: Narodowe Czytanie: Henryk Sienkiewicz "Trylogia"

("Potop" czyta Jan Peszek w Warszawie w Ogrodzie Saskim)


sobota, 6 września 2014

Letnie migawki kulinarne

(szybka przekąska: croissant z malinami)

(jajecznica z szynką, szczypiorkiem i pomidorami z mazurskiego ogródka)

(dorodna dorada przygotowana najszybciej jak można - pieczona w piekarniku z masłem i rozmarynem )

(szybkie śniadanie: owsianka zalana wrzątkiem i pozostawiona na 10 minut pod przykryciem z borówkami)

(owoce w duuuuuuuuuużej ilości)

(czasu na przetwory tego lata było mało - i tylko dżem z moreli na zimę do słoiczków udało mi się zrobić)

(kawy mrożonej było sporo tego lata - tutaj dodatkowo z gałką lodów waniliowych)

(smoothie: jabłka papierówki, ogórek, kostki lodu i listki mięty)

(pesto z pietruszki - przepis u Olgi Smile)

(kopytka z twarogiem ze śmietaną kremówką, o zgrozo 36% i jagodami z mazurskich lasów - przepis z kwestia smaku)

(bardzo tradycyjny obiad: schabowy z piersi z kurczaka, ziemniaki, sałata i mizeria z ogórków)

(domowa szarlotka z bitą śmietaną)

(włoska piada: z szynką prosciutto/bresaolą z rukolą i mozzarellą)

(czasem trzeba było się ratować espresso)

czwartek, 4 września 2014

W starym kinie: "Jadzia"

Cóż może robić "uziemiony" w domu człowiek z dostępem do Internetu? Nareszcie może oddać się swojej pasji oglądania filmów z cyklu "w starym kinie". A jeśli jest, tak jak ja, ogarnięty szaleńczą miłością do tych filmów, to na jednym nie poprzestaje i ogląda ich kilka. Te filmy to uczta dla duszy lubiącej stare polskie kino w najlepszym wydaniu. Zapraszam Was na kilka filmów z tamtego okresu: film "Jadzia", "Papa się żeni", "Sportowiec mimo woli", "Dwie Joasie".


Z wszystkich czterech filmów najbardziej podobał mi się obraz "Jadzia" z 1936 roku. To historia dwóch konkurujących ze sobą firm produkujących sprzęt sportowy. Firmę Malicz reprezentuje tytułowa Jadzia, zaś firmę Oksza - Jan, młody, przystojny i wykształcony syn właścicieli tej firmy. Jan Oksza za wszelką cenę chce namówić mistrzynię tenisa pannę Jadzię Jędruszewską do używania rakiety tenisowej marki Oksza, gdy tymczasem owa sportsmenka używa rakiety firmy Malicz. Gdy przybywa do jej klubu przez pomyłkę bierze Jadzię Malicz za Jadzię Jędruszewską, przy czym ta pierwsza nie robi niczego, aby wyprowadzić Jana z błędu. Od tej chwili następuję wiele nieporozumień i intryg, w których udział biorą wszyscy członkowie obu konkurujących ze sobą rodzin. Jak można się domyślić, wszystko kończy się dobrze, i na polu biznesowym i uczuciowym - firmy łączą kapitały, a głównych bohaterów łączy miłość.

Moją uwagę, jako osoby interesującej się różnymi formami marketingu, zwróciła świetna scena, w której tytułowa Jadzia zastosowała cross-selling w genialnym stylu. Starszy pan przyszedł kupić piłeczkę dla wnuka, a wyszedł z kajakiem, rakietami tenisowymi, strojem sportowym i całą masą innych rzeczy, a rzeczoną piłeczkę, po którą przyszedł otrzymał od uśmiechniętej sprzedawczyni w prezencie. Moim zdaniem ta scena jest wspaniałą lekcją cross-sellingu!

Cały film "Jadzia" do obejrzenia na stronie: https://www.youtube.com/watch?v=4vpqiDm9mKs

Linki do pozostałych filmów, które oczywiście też polecam:

"Papa się żeni": http://www.youtube.com/watch?v=LUmsgro371k

"Sportowiec mimo woli": https://www.youtube.com/watch?v=upT574ECCGA

"Dwie Joasie": http://www.youtube.com/watch?v=nnqXI2dEWQU

Więcej informacji o wszystkich filmach znajdziecie na stronie: http://filmpolski.pl. Polecam tę stronę, jako skarbnicę wiedzy o polskich filmach, tych dawnych i całkiem współczesnych.

środa, 3 września 2014

Owoce z kruszonką - brzoskwinie i borówki

Owoce pod kruszonką były moim hitem tego lata. Robiłam je dość często, a to dlatego, że ten deser bardzo łatwo i szybko się przygotowuje. W zasadzie każde owoce tu pasują. Sezon na śliwki się już zaczął, więc prawdopodobnie będzie także crumble z węgierkami.


Składniki:

  • 4 brzoskwinie,
  • pudełko borówek amerykańskich,
  • 1 szklanka mąki żytniej razowej, 
  • 1/2 szklanki cukru, (można użyć trochę mniej, bo jest bardzo słodkie),
  • 1/2 szklanki wiórek kokosowych,
  • 1/2 kostki masła.

Wykonanie:
Brzoskwinie umyć i pokroić w kawałki. Borówki umyć i osuszyć. Piekarnik nagrzać do 180 stopni Celsjusza. Do dużej miski wsypać mąkę, cukier, wiórki kokosowe i posiekane masło. Wszystkie składniki wymieszać łyżką lub zagnieść ręką na kruszonkę. Żaroodporne naczynie wysmarować masłem, można oprószyć odrobiną mąki, ale nie jest to konieczne. Na dno wsypać trochę kruszonki i lekko ugiąć. Ułożyć na tym brzoskwinie i posypać borówkami. Wierzch owoców posypać pozostałym ciastem. Wstawić do nagrzanego piekarnika na 30 minut. Piec do momentu zbrązowienia wierzchu. Ostudzić i zajadać. Smacznego :-)




wtorek, 2 września 2014

Prosty obiad: pieczone skrzydełka kurczaka z pieczonymi warzywami

Bardzo popularne są tzw. potrawy jednogarnkowe. A czy równie szybko i łatwo można przygotować obiad jedynie w piekarniku? Owszem. Każdy piekarnik ma co najmniej trzy poziomy, na których możemy ustawić żaroodporne naczynia z daniami do upieczenia. Oto przykład: na jednym poziomie pieczemy mięso, a na drugim - warzywa! I obiad gotowy w godzinę!


Składniki (porcja dla 2 osób):
  • 4 skrzydełka z kurczaka,
  • 2 łyżeczki musztardy,
  • 2 łyżki sosu sojowego jasnego,
  • 6 ziemniaków,
  • 4 średnie marchewki,
  • 4 średnie buraczki,
  • rozmaryn,
  • sól, pieprz kajeński,
  • oliwa,

Wykonanie:
Skrzydełka umyć, osuszyć. Przygotować marynatę - w miseczce umieścić musztardę, sos sojowy, sól, pieprz, rozmaryn i wszystko wymieszać. Umieścić w marynacie mięso i odstawić do lodówki na 2 godziny.
Warzywa przygotować tak, jak opisałam to w poście: Pieczone warzywa: ziemniaki, marchew, buraczki. Skrzydełka wyjąć z lodówki na godzinę przed pieczeniem, ułożyć je w żaroodpornym naczyniu, uprzednio wyłożonym folią aluminiową. I warzywa i mięso piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, przez około godzinę, na różnych poziomach piekarnika.